Emmanuel Todd, czyli intelektualna wulgarność

Emmanuel Todd był ostatnio rano w programie France Culture, żeby podzielić się swoimi dobrymi nowinami. Emmanuel Todd jest prorokiem. Ma gadatliwość. Przede wszystkim ma pretensjonalność. Brakuje mu szczerości. W istocie, nie da się być jednocześnie prorokiem i ideologiem.

Przeczytaj więcej na temat „Emmanuel Todd, czyli intelektualna wulgarność”

Hołd dla Jean-Marie Domenach

Czytając notatki sprzed lat, sporządzone podczas lektury „ Powrotu Tragizmu” Jeana-Marie Domenacha , przypominam sobie nasze spotkanie. Widzę go wchodzącego do mojego małego studia w La Fourche, proszącego mnie o kieliszek wina, a ja zaczynam mu szczegółowo wyjaśniać, w jakim kierunku chcę poprowadzić nasz wywiad. A on patrzy na mnie okrągłymi oczami, robiąc jeszcze większe oczy i nagle mówi z entuzjazmem: „Ale przecież czytałeś moje książki… Nie jestem przyzwyczajony do spotkań z dziennikarzami, którzy czytali moje książki”.

To spotkanie pozostanie jednym z najpiękniejszych, jakie miałem jako dziennikarz. Spędziliśmy ponad dwie godziny, dyskutując o moralności i moralizmie, o Saint-Juście i Nietzschem. O Bogu też. Przede wszystkim o Bogu.

Philia, agape i inne drobiazgi…

Grecy używali trzech słów na określenie miłości: eros – miłość cielesna, philia – przyjaźń i agape – dojrzała, spełniona miłość. 

Czy miłość jest tylko po to, by nas pocieszać? Czy nie powinniśmy starać się nadać miłości sensu, jak każdemu zdarzeniu w życiu? Tylko sens ratuje ludzką kondycję. Sens... Wielkie pytanie. Nieuniknione pytanie. Nic nie jest warte życia bez sensu. Sens jest wielkim pytaniem człowieka, zwłaszcza że nic z niego nie rozumie i niczego nad nim nie panuje. Jak to często bywa, człowiek opanowuje go tym mniej, im bardziej się wyczerpuje, wierząc w coś przeciwnego. Miłość bez sensu pozostanie erosem. Można odpowiedzieć, że eros również nadaje sens: pieszczoty, pocałunki, ciała, które do siebie pasują, są odkryciem drugiego. Jeśli grecki eros najczęściej oznacza porwanie, posiadanie, byłoby błędem sprowadzać go do tego. Granice między tymi trzema miłościami mogą być cienkie. Nasza epoka lubi relatywizować te granice. Transgresja czeka na nasz najmniejszy krok; lub nasze potknięcia.

Znaczenie miłości nas przewyższa i uwzniośla. Bóg daje nam swojego Syna i każe Mu umrzeć na krzyżu wyłącznie po to, by nadać sens naszemu życiu. On wymazuje grzech, objawiając go w pełnym świetle. Wskazuje miłość jako jedyną alternatywę dla zła. I musimy ponownie przypomnieć sobie świętego Pawła:

Gdybym mówił językami, językami ludzi i aniołów, a miłości by mi zabrakło, stałbym się jak metal brzęczący, jak cymbał brzmiący.

Gdybym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i gdybym miał wiarę tak doskonałą, że góry przenosiłbym, a miłości by mi brakowało, byłbym niczym.

Jeśli rozdam całą moją majętność głodnemu, a ciało swoje wystawię na spalenie, lecz miłości mi zabraknie, nic mi nie pomoże.

Miłość cierpliwa jest, miłość jest pomocna, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie chowa urazy, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz rozkoszuje się prawdą.

On wszystko wybacza, we wszystko wierzy, we wszystko ma nadzieję, wszystko znosi.

Miłość nigdy nie znika.

Proroctwa? Zostaną zniesione.

Języki? Skończą się.

Wiedza? Zostanie zniesiona.

Bo nasza wiedza jest ograniczona i nasze proroctwa są ograniczone. Ale kiedy nadejdzie doskonałość, wtedy ograniczone rzeczy znikną.

Kiedy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, myślałem jak dziecko, rozumowałem jak dziecko. Kiedy stałem się mężczyzną, położyłem kres temu, co dziecinne.

Teraz widzimy jakby w zwierciadle i niewyraźnie, ale kiedyś zobaczymy twarzą w twarz.

Teraz moja wiedza jest ograniczona, ale wtedy będę wiedział tak, jak jestem znany.

Tak więc pozostają wiara, nadzieja i miłość – te trzy. Lecz miłość jest największa.(1)

Widzimy, że agape znajduje się na szczycie miłości. Agape jest tym ostatecznym celem, prawdziwym znaczeniem miłości. Czytając świętego Pawła, uświadamiamy sobie również, że przyjaźń jest całkowicie zawarta w miłości. O philia można myśleć osobno, ale jej chrześcijańskim celem jest stać się agape. Rozumiemy również, że jej porażką będzie brak osiągnięcia tej przemiany. Wyobraźmy sobie philia między mężczyzną a kobietą: zawsze istnieje ryzyko uwiedzenia. Czym jest philia oddająca się erosowi?

Na koniec należy zauważyć, że agape to miłość pozbawiona uwodzenia. Nie posługuje się „sztuczkami”, sztuczkami. Oczywiście, te należą do Księcia tego świata.

Nowa przyjaźń to objawiony świat, który rozciąga się u naszych stóp. Jaki mamy odruch? Stając w obliczu świata, który rozciąga się u naszych stóp. Czy jesteśmy za niego odpowiedzialni (de respondere , czy odpowiadamy za niego)? Czy zrobiliśmy cokolwiek, aby zasłużyć na tę nową miłość? Nie, nic nie zrobiliśmy. Tak mało sensu wynikało z naszych codziennych działań. Naszym pierwszym odruchem jest często deptanie tego świata, ponieważ natychmiast w obliczu piękna myślimy o jego zawłaszczeniu. To jest człowiek. To, co piękne, co lepsze, co jest poza nami, musi należeć do nas. Nie do Boga. Nie, nie do Boga. Ponieważ współczesny człowiek przestał wierzyć w Boga. Zbyt wielki, zbyt silny, nie ma czasu na te bzdury, których nie może sobie przywłaszczyć. To, co jest poza nim, zasługuje jedynie na posiadanie lub pogardę. Musimy zawsze iść szybciej. Nie mamy czasu. Jeśli ktoś nie może posiadać, jeśli nie może się cieszyć, gardzi. Łatwo zatem zrozumieć popularność Erosa.

Każdemu stworzeniu czegoś brakuje i nie tylko to, że nie jest kreatywne.

Wiemy, że tym, którzy są cieleśni, brakuje czystych istot.

Ale trzeba wiedzieć, że tym, którzy są czyści, brakuje cielesności.(2)

A co z tym światem, który puka do drzwi? Jeśli się oddaje, dominujemy nad nim. Jeśli się oddaje, posiądziemy go. W tym tkwi nasza wystarczalność wobec Innego. Bo nie ma miejsca bardziej egalitarnego niż miłość. Miłość jest prawdą, a wobec prawdy wszyscy są równi.

Wiele przyjaźni rozpada się po pewnym czasie. W większości przypadków ta porażka staje się oczywista, gdy jedna lub obie strony zaczynają się dumać. Gdy jedna lub obie strony chcą posiadać lub pocieszać się tępym poczuciem wyższości. Gdy jedna lub obie strony przyjmują postawę paternalistyczną, przestajemy słuchać. Gdy tylko nie ma już mowy o prawdziwym słuchaniu, gdy tylko staje się ono przedmiotem osądu wartościującego, pojawia się niewidzialna i niewypowiedziana, ale pełna i kompletna hierarchia. Nie ma już minimum wymaganego do mówienia i wzajemnego rozumienia się. Mowa przestaje mieć sens.

1. Wiemy również, że w tym tekście świętego Pawła słowo miłość możemy zastąpić imieniem Jezus. Z przyjemnością będziemy recytować te zwrotki w ten sposób i chłonąć je.

Tłumaczenie autorskie Pierwszego Listu do Koryntian św. Pawła (1 Kor 13:1).

2- Péguy, Portyk Tajemnicy Drugiej Cnoty.

Nienawiść Kronikarza

Nazywam ten artykuł „Nienawiścią felietonisty”. Francuski felietonista – bo to rzeczywiście francuskie zło – to sposób, w jaki kreuje się na władcę czasu, świata, a przede wszystkim tego, jaki on jest. To nie do zniesienia. Wygnajcie felietonistów i pozrywajcie pąki!

Wszyscy ci felietoniści razem stworzą nic więcej niż Café du Commerce. Z odniesieniami.

Jako przykład biorę otwarcie porannego kanału France Culture. Od 30 lat słucham France Culture każdego ranka. Jestem tym, co nazywa się miłośnikiem France Culture. Program „Culture Matin” Jeana Lebruna był częścią mojego DNA. Uwielbiałem go, dopóki jego poprawność polityczna i stronniczość nie wyszły na jaw wraz z wojną w Jugosławii. Na szczęście, sam opuścił statek, który zdawał się tonąć.

Przeczytaj więcej na temat „Nienawiści Kronikarza”

Lepki moralizm Zachodu

Zawsze zabawne i pouczające jest uświadomienie sobie sprzeczności swoich adwersarzy. Jak z tego nowoczesnego społeczeństwa, tak dumnego ze swojej wolności, ze swojego sposobu postrzegania spraw intymnych, tego społeczeństwa zmysłowości (kiedy tylko starannie pomyli się zmysłowość z pornografią), wyłania się społeczeństwo pruderyjne, restrykcyjne, podglądackie, a przede wszystkim moralistyczne (należy tu ponownie przeczytać esej Jeana Marie Domenacha: Moralność bez moralizmu). Tam, gdzie to wszechmocne, nowoczesne społeczeństwo próbuje zatrzeć ślady moralności katolicyzmu, którą przedstawia jako archaiczną, bardzo szybko rozwija przeciwciała w postaci moralizmu, który dobrze się czuje tylko osądzając bliźniego. To moralność drobnomieszczańska. To cecha charakteru typowa dla Francji. Ale cecha, którą podzielają z nią inne kraje europejskie.

Przeczytaj więcej na temat „Lepkiego moralizmu Zachodu”