Esej o egzotyce

Tylko ci, którzy posiadają silną Indywidualność, mogą odczuć Różnicę.

Na mocy prawa: każdy myślący podmiot zakłada jakiś obiekt, musimy założyć, że pojęcie Różnicy bezpośrednio implikuje indywidualny punkt wyjścia.

Niech ci, którzy czują to, czym są i to, czym nie są, doświadczą w pełni tych wspaniałych odczuć.

Egzotyka nie jest zatem kalejdoskopowym stanem turysty i przeciętnego widza, lecz żywą i ciekawą reakcją na wybór silnej indywidualności przeciwko obiektywności, której dystans postrzega i delektuje się. (Doznania egzotyki i indywidualizmu wzajemnie się uzupełniają).

Egzotyka nie jest zatem adaptacją; nie jest zatem doskonałym zrozumieniem czegoś zewnętrznego, co chcielibyśmy objąć w swoim wnętrzu, ale ostrym i bezpośrednim postrzeganiem wiecznej niepojmowalności.

Zacznijmy zatem od tego przyznania się do nieprzenikliwości. Nie pochlebiajmy sobie, że będziemy asymilować zwyczaje, rasy, narody, innych; wręcz przeciwnie, cieszmy się, że nigdy nie będziemy w stanie tego uczynić; w ten sposób zachowując dla siebie trwałość przyjemności odczuwania Różnorodności. (W tym miejscu może pojawić się ta wątpliwość: czy zwiększenie naszej zdolności postrzegania Różnorodności oznacza pomniejszenie naszej osobowości, czy jej wzbogacenie? Czy oznacza jej coś ukraść, czy ją pomnożyć? Bez wątpienia: oznacza jej obfite wzbogacenie, całym Wszechświatem. Clouard trafnie to ujmuje: „Ten naturalizm, widzimy, nie jest naszym poniżeniem, ani naszym rozproszeniem, ani korzyścią, jaką natura uzyskałaby kosztem ludzkiej osobowości, lecz poszerzeniem panowania naszego ducha nad światem”).

Victor Segalen , Esej o egzotyce, estetyce różnorodności . Wydawnictwo Fata Morgana.

Rozszczep według Kreona

Kreon dzieli swoich rozmówców na dwa klany: tych, którzy są z nim, i tych, którzy są przeciwko niemu. Nie negocjuje już i nie grozi tym, którzy mu się sprzeciwiają. Panuje nad nim siła, podczas gdy siła powinna służyć jedynie ochronie, a tak jest zawsze w przypadku tych, którzy oddają się woli mocy ciałem i duszą. Używanie siły jako siły oznacza przekonanie, że strach jest siłą napędową władzy i ustanawia autorytet, gdy ten ostatni jest bardziej podobny do pieszczoty rodzica na policzku dziecka po głupim czynie. Jeśli władza panuje w praktyce, musi być zawsze zabarwiona autorytetem, gdzie będzie uważała się za samowystarczalną. Kreon nie wie już, skąd przemawia, a przynajmniej przemawia z wyimaginowanego miejsca, do którego właśnie przybył, które nie istniało przed jego przybyciem i które zostało przez niego stworzone dla niego. Jakby Kreon, będąc królem, nie był już zbudowany z tych samych elementów ciała, kości i genetyki, co w dniu poprzedzającym jego koronację. Kreon kurczowo trzyma się i przypisuje sobie tożsamość króla, który zapomina, skąd pochodzi i co zawdzięcza swojej przeszłości, zatartej przez jego dojście do władzy. Jeśli tożsamość okazuje się poszukiwaniem, a po części konstrukcją zbudowaną z własnych upodobań i wyborów, to cały fundament tożsamości istnieje, a nawet istniał wcześniej, w nas, przed nami. Zbyt wiele tożsamości jest dziś tworzonych, krystalizujących się na tym fundamencie lub tylko na poszukiwaniach, gdy równowaga góruje nad tożsamością.

Enancjomer, rozwidlenie życia

Kreon przemienia się w tyrana. Staje się tym, kim sobie wyobraża, że powinien być. To enantiodromos , ten moment i miejsce u Greków, które opowiadają o prawdziwej naturze człowieka, gdy na rozdrożu musi stanąć przed wyborem, którą drogą podążać. Enantiodromos to rozwidlenie, na którym rodzi się ten, który się staje… Niczym nowicjusz, który zawładnął piorunem Zeusa, Kreonowi brakuje wykształcenia i zrozumienia swojej mocy, którą może mu dać jedynie autorytet. Kreon myśli w kategoriach prawa, podczas gdy powinien najpierw myśleć w kategoriach obowiązku. Bycie sobą nigdy nie jest nawykiem, tożsamość to poszukiwanie i afirmacja, enantiodromos , jak stan oblężenia: kim jestem? Dokąd zmierzam? Musimy nieustannie kwestionować samych siebie i zgłębiać tajemnicę życia, ale chronieni tym, co wiemy o sobie i naszą umową ze światem, to znaczy, że istnieją pewne pewniki, nie może być nic, bo inaczej nie byłoby Antygony…

Biorąc to na siebie, przemiana

Trudno zrozumieć w naszej epoce indywidualizmu, że wzięcie na siebie winy, której nie myśli się o sobie, że myśli się o innym, ale która koniecznie jest również naszą własną, koniecznie, bo już popełniłem tego rodzaju winę działaniem lub zaniechaniem, ta wada nie jest mi nieznana, wzięcie na siebie winy, która nawet jeśli nie jest moja, mogłaby być, wzięcie na siebie zatem możliwości ujawnienia mojej słabości, chwili intensywnej i cudownej pokory, przekracza moje „ja” i zmusza je do opuszczenia swojego komfortu; ten gest prowokuje, nawet bez konieczności wzywania go lub szukania, przekroczenie membrany, która oddziela mnie od innej osoby we mnie, której jeszcze nie jestem świadomy, innej, która przewyższa moją naturę, być może innej naturalnej pożyczkobiorcy, przemianę, która pozwala mi stać się czymś więcej niż sobą.

Antygona, buntownicza i intymna (4/7. Wolność)

img_0012

Antygona nie ożyła o zmierzchu. Antygona narodziła się wraz ze świtem. To o świcie Antygona staje się anty , co oznacza „stanąć twarzą w twarz” , a nie „ przeciw” . Podczas odpływu armii argiwskiej Antygona wyłania się z cienia, w którym mogłaby przebywać całe życie, nie po to, by jak jej ojciec rozwiązać zagadkę sfinksa, nie po to, by rozwiązać zagadkę etapów życia, lecz by wypełnić przestrzeń między nimi. Edyp zdzierał skórę, paznokcie, paliczki. Zmierzch opisuje niepewny stan zarówno rano, jak i wieczorem. Antygona wschodzi wraz z dniem, wraz ze świtem, gdy wolność ożywa, a zatem i ciało.

Przeczytaj więcej w „Antygona, buntownicza i intymna (4/7. Wolność)”

Pogrzeb

Pogrzeby służą do celowania z diaboliczną precyzją strzałką, która rozrywa ropień bólu, by pozwolić mu płynąć delikatnie i gładko niczym kroplówka chorego, nawadnia tego, kto pozostaje na skraju brzegu żywych, przynosi mu ukojenie bycia zawsze odrobinę ze zmarłym, ale jednocześnie przypomina mu o jego nieobecności... Trudno nie rozkoszować się nią i nie nienawidzić jej jednocześnie. Strata zmienia cały układ żyjących, ponieważ wszędzie widzi on ślad zmarłego, niektóre pokoje są ozdobione kwiatami, których nigdy tam nie było... Zmarły narzuca pryzmat żyjącym, którzy widzą go w miejscach, gdzie ten ostatni nigdy nie postawił stopy. Obraz mentalny pozwala nam pamiętać i wyobrażać sobie, szaleńczo splatając nici jednego z niciami drugiego w szalonej sarabandzie, która upaja i upaja, aż nie jesteśmy już w stanie odróżnić prawdy od tego, co zmyślamy. Czas nic nie robi, a raczej spaja to zamieszanie. Czy nadal chcemy oddzielać pamięć od wyobraźni?

Nie opłakujemy kogoś. To żałoba nas kształtuje, to strata bliskiej osoby formuje nas.

Znaczenie… pogrzebów

Współczesny świat ekscytuje się używaniem frazy faire sens , idealnego tłumaczenia anglosaskiego wyrażenia make sense . Pocieszające jest powtarzanie sobie tego wyrażenia, mimo że tak naprawdę nie ma ono żadnego... znaczenia, w ten sposób podchwytujemy małe rzeczy, które mają sens, ale czym są te mini-znaczenia znalezione na ziemi niemal przypadkiem? Czym są te znaczenia , które wymyślać znaczenie, musimy produkować musimy stworzyć sobie iluzję, że wciąż żyjemy, że nie abdykowaliśmy. Oszustwo opiera się na ignorancji i również w tym punkcie oszustwo nie ma daty jednego dnia. Znaczenie, jakie śmierć nadaje rodzinie, znaczenie niemal całkowicie zapomniane w dzisiejszych czasach, przywołuje Antygona w dramacie Sofoklesa, gdzie staje na straży wartości, które wyzwalają, bo chronią człowieka przed zwierzęciem. Antygona potwierdza, co człowiek może, a czego nie może; ujmuje siłę, która ma nas chronić przed naszą wolą władzy i nauczyć nas czasu odpowiedzialności; czasu powierzonego w naszych czasach specjalistom, którzy zastępują rodzinę, ludzi, którzy ją tworzą, i kruche więzi, które czas między nimi splata.

Ból

Ból jest jak prąd wsteczny, który leniwie, bez omdlewania, nadciąga i odchodzi nad hieratyczną skałą, która odgrywa rolę kozła ofiarnego. Zanurza ją niemal za każdym razem i jeśli chybi, jeśli od razu nie okiełzna skały, nigdy się nie poddaje, zawsze nabiera rozpędu i niczym podstęp okrąża ją, otacza, obejmuje i obejmuje następnym razem!

Droga wolności!

Antygona jest wolna, a ponieważ wolność jest nieustannie zdobywana, można by rzec, że Antygona wyzwala się sama, bo nigdy nie przestajemy się wyzwalać i uczyć się wyzwalać. Wolność jest darem najbardziej stłumionym, bo wolność reprezentuje prawdę; jest najlepszą interpretatorką życia. Okiełzna przeznaczenie i wzywa do bycia kimś więcej niż sobą.