Plamy rodzinne

Antoine Carte, znany jako Anto Carte, szkoła belgijska (1886-1954) „Syn marnotrawny”, 1920.

Dlaczego myślimy, że łatwo jest założyć rodzinę?
Myślimy, że to, co naturalne, jest łatwe.
Jednak poczucie tego, co naturalne, wyparowało, zapominając o jego prawie.
Tak samo jest z miłością.
Miłość rodzi się z prawa,
Umiera, gdy zostaje zdeptana.
Miłość ginie pod ciosami anarchii,
Która miesza miłość i ją ukrywa.
Miłość przybiera inne piękno.
Jak możemy uwierzyć, że wystarczy poddać się emocjom, by kochać?
To już nie jest miłość,
Lecz my nadal tak ją nazywamy, jakbyśmy chcieli przekonać samych siebie o czymś przeciwnym.
Jak możemy zaakceptować złośliwość, znużenie, zbrodnię, frustrację?
Procesję, która następuje po emocjach.
Dlaczego nie umiemy kochać?
Bo miłość nie jest emocją.
Nie umiemy już patrzeć, czuć ani żyć.
A zwłaszcza nie umiemy się modlić:
By być ze sobą, a nawet więcej.
I musimy dużo się modlić, by kochać.
Ciągle stajemy się tą uskrzydloną postacią, która stała się „niezdarna i słaba”.
Ludzie, którzy nie mają duszy, nie mają rodziny.
Posiadanie rodziny jednoczy dusze.
To dusza zbiera siły.
To dusza rejestruje inteligencję.
To dusza rozpoznaje w potrzebie drogę, którą należy podążać.
Ludzie, którzy nie mają duszy, harują jak inwalidzi.
Kto nie ma duszy?
Wszyscy ci, wielu, którzy ją pogrzebali, pogrzebali, sprzedali i zabrali.
Wierzono, że pogarda dla życia wewnętrznego jest przyczyną braku duszy...
Uduszenie duszy odkupuje wszystko, co do niej należy, w tym życie wewnętrzne.
Jak człowiek pochłonięty przez otchłań, próbujący przetrwać i kurczowo trzymający się wszystkiego, co jest w zasięgu ręki.
Bardzo cierpimy z powodu rodziny.
Nie zmierza ona w kierunku, w którym mieliśmy nadzieję.
Ona radośnie żegluje w przeciwnym kierunku.
Wielokrotnie docieramy do tego samego schronienia, gniewu,
który posiada, urzeka i zakłóca.
Emocje posiadają i zmieniają połączenie z duszą.
Podpala serce, ogołaca je i pozostawia samotne, opuszczone na własnym brzegu.
Próbuje grać swoją ziemską partyturę, poruszone emocjami, poddane jego wstrząsom
. Czuje się oszukane, rozdarte i złamane.
W ten sposób przypisuje się mu tak wiele chorób.
Serce interpretuje duszę.
Często je mylimy.
Serce ociera się o duszę i rozumie, że chroni skarb,
i wpada z powrotem w bagno codziennego życia pełnego urazy.
Ludzie, którzy nie mają już duszy, nie mogą zbudować rodziny.
Dusza musi być kochana, aby żyć.
Dusza jest pełna tak wielkiej siły i tak kruchej.
Bez miłości więdnie i drętwieje.
Maleje i dyskretnie zostaje zapomniana.
Stawia sobie za punkt honoru, by nie przeszkadzać.
Czy dusza znika z powodu braku miłości, czy też brak miłości prowadzi do jej utraty?
Rodziny obdzierają się ze skóry, dopóki ich dusze się nie zjednoczą.
Uczą się kochać, odkrywając swoje dusze i pozwalając im się o siebie ocierać.
Tylko porzucenie pozwala na to szaleństwo.
Miłość wyraża się w tej delikatności i tej ulotności.
Którą zawsze trzeba zdobyć i która odnawia się przez jej użycie.
Ulotna, jak ludzka kondycja,
Marząca o lepszym świecie.
Zobowiązująca nas swoją wyjątkowością i elegancją, jak żadna inna.
Ocieranie się o duszę jest jak kochanie jej do szaleństwa, tracenie jej i kochanie jej do szaleństwa na nowo...
Żyjemy z tymi plamami naszych niepowodzeń wobec rodzin.
Bledną przed miłością jak śnieg w słońcu.



Więcej informacji znajdziesz na blogu Emmanuela L. Di Rossettiego

Zapisz się, aby otrzymywać najnowsze wpisy na swój adres e-mail.

Dodaj komentarz

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, jak przetwarzane są dane z Twoich komentarzy .