Przekształcenie pomysłu w uczucie

Max Jacob do studenta:

Medytacja nie polega na posiadaniu idei, wręcz przeciwnie! Polega na ich posiadaniu, przekształcaniu w uczucie, w przekonanie. Medytacja jest dobra, gdy skutkuje TAK, wypowiedzianym całym ciałem, krzykiem serca: radości czy bólu! Łzą lub wybuchem śmiechu. Spróbuj po prostu medytować nad tym: Bóg stał się człowiekiem. Powtarzaj to sobie, aż dojdziesz do przekonania. Nie ma znaczenia, jakie obrazy się pojawią, obraz Chrystusa, dziecka, młodzieńca czy ukrzyżowanego. Nie ma znaczenia. Powtarzaj na kolanach: Bóg stał się człowiekiem! Jak długo? To zależy od twoich zdolności. Są dobre medytacje dziesięciominutowe i złe, które trwają godzinę. Krótko mówiąc, zbierz się w sobie co najmniej dwa razy dziennie.

Nie rozmawiam z tobą o modlitwie i kontemplacji. Po pierwsze, dlatego, że niewiele się na tym znam, a po drugie, dlatego, że nie chcę robić z ciebie mistyka, a po prostu człowieka.

Pogrzeb

Pogrzeby służą do celowania z diaboliczną precyzją strzałką, która rozrywa ropień bólu, by pozwolić mu płynąć delikatnie i gładko niczym kroplówka chorego, nawadnia tego, kto pozostaje na skraju brzegu żywych, przynosi mu ukojenie bycia zawsze odrobinę ze zmarłym, ale jednocześnie przypomina mu o jego nieobecności... Trudno nie rozkoszować się nią i nie nienawidzić jej jednocześnie. Strata zmienia cały układ żyjących, ponieważ wszędzie widzi on ślad zmarłego, niektóre pokoje są ozdobione kwiatami, których nigdy tam nie było... Zmarły narzuca pryzmat żyjącym, którzy widzą go w miejscach, gdzie ten ostatni nigdy nie postawił stopy. Obraz mentalny pozwala nam pamiętać i wyobrażać sobie, szaleńczo splatając nici jednego z niciami drugiego w szalonej sarabandzie, która upaja i upaja, aż nie jesteśmy już w stanie odróżnić prawdy od tego, co zmyślamy. Czas nic nie robi, a raczej spaja to zamieszanie. Czy nadal chcemy oddzielać pamięć od wyobraźni?

Nie opłakujemy kogoś. To żałoba nas kształtuje, to strata bliskiej osoby formuje nas.

Znaczenie… pogrzebów

Współczesny świat ekscytuje się używaniem frazy faire sens , idealnego tłumaczenia anglosaskiego wyrażenia make sense . Pocieszające jest powtarzanie sobie tego wyrażenia, mimo że tak naprawdę nie ma ono żadnego... znaczenia, w ten sposób podchwytujemy małe rzeczy, które mają sens, ale czym są te mini-znaczenia znalezione na ziemi niemal przypadkiem? Czym są te znaczenia , które wymyślać znaczenie, musimy produkować musimy stworzyć sobie iluzję, że wciąż żyjemy, że nie abdykowaliśmy. Oszustwo opiera się na ignorancji i również w tym punkcie oszustwo nie ma daty jednego dnia. Znaczenie, jakie śmierć nadaje rodzinie, znaczenie niemal całkowicie zapomniane w dzisiejszych czasach, przywołuje Antygona w dramacie Sofoklesa, gdzie staje na straży wartości, które wyzwalają, bo chronią człowieka przed zwierzęciem. Antygona potwierdza, co człowiek może, a czego nie może; ujmuje siłę, która ma nas chronić przed naszą wolą władzy i nauczyć nas czasu odpowiedzialności; czasu powierzonego w naszych czasach specjalistom, którzy zastępują rodzinę, ludzi, którzy ją tworzą, i kruche więzi, które czas między nimi splata.

Ból

Ból jest jak prąd wsteczny, który leniwie, bez omdlewania, nadciąga i odchodzi nad hieratyczną skałą, która odgrywa rolę kozła ofiarnego. Zanurza ją niemal za każdym razem i jeśli chybi, jeśli od razu nie okiełzna skały, nigdy się nie poddaje, zawsze nabiera rozpędu i niczym podstęp okrąża ją, otacza, obejmuje i obejmuje następnym razem!

Droga wolności!

Antygona jest wolna, a ponieważ wolność jest nieustannie zdobywana, można by rzec, że Antygona wyzwala się sama, bo nigdy nie przestajemy się wyzwalać i uczyć się wyzwalać. Wolność jest darem najbardziej stłumionym, bo wolność reprezentuje prawdę; jest najlepszą interpretatorką życia. Okiełzna przeznaczenie i wzywa do bycia kimś więcej niż sobą.

Wezwanie przeznaczenia, zapomnienie o powołaniu

Aby zaprzeczyć pochodzeniu, można twierdzić, że istnienia przeszłych wydarzeń nie da się udowodnić, lub lepiej, że jest to przypadek, przypadek wzmocniony plotkami. To właśnie tutaj łagodzenie często okazuje się skutecznym podstępem, ponieważ nie wymaga zaprzeczenia i opiera się na stopniu uczciwości, ale jeśli oszustwo pozwala komuś pozornie wyrwać się z linii, pozwala ukryć duchy swojego pochodzenia przed światem pod zasłoną niewiedzy, to tylko udaje zewnętrzność, ludzi wokół siebie, nie oferuje ucieczki podczas spotkania z samym sobą. Często stanowi kamień węgielny strachu przed intymnością. Ponieważ intymność ujawnia. Ponieważ nieuznany strach ogranicza strach przed sobą samym w sobie, jednocześnie go zaprzeczając. Ilu naszych współczesnych żyje w ten sposób ujarzmionych przez swój strach przed ujawnieniem? Ta zmyłka rozwija tęczę tchórzostwa; Tchórzostwo, które przewyższa miarę milczenia, które tworzy równowagę i opiera ją na zapomnieniu o sobie, a zatem na utracie siebie, a następnie negacji siebie. Strach, który nie umiera i nie odradza się w odwadze, zwiastuje śmierć wolności. Panowanie robotów. Ismena ukrywa przed sobą oburzenie Kreona. Ismena już straciła wolność. Straciła ją dobrowolnie. Zamieniła ją na odrobinę komfortu. Boi się spojrzeć na siebie. Ismena podąża własną, małą ścieżką , co oznacza, że zlewa się ze swoim przeznaczeniem, a nawet bardziej otula się nim, staje się z nim jednością. Prawie nie potrafi już odróżnić przeznaczenia od życia, ale przeznaczenie to nieuświadomiony lęk. Przeznaczenie zaprasza nas do życia równoległego do życia, które moglibyśmy wieść, do którego zostaliśmy stworzeni. Przeznaczenie nieubłaganie oddala nas od naszego powołania. Na początku wciąż dostrzegamy to powołanie, ale stopniowo zanika ono i łączy się ze snem. Czasami jednak jakieś wydarzenie może ożywić tę świadomość tego, kim jesteśmy w głębi duszy – to właśnie ten moment, w którym wydarzenie staje się historią.

Od sensu do nonsensu

Współczesny świat ekscytuje się, używając frazy : faire sens , idealnego tłumaczenia anglosaskiego wyrażenia, make sense. Tak pocieszające jest powtarzanie sobie tego wyrażenia, mimo że tak naprawdę nie ma ono żadnego... znaczenia, w ten sposób podchwytujemy małe rzeczy, które mają sens , ale czym są te mini-znaczenia znalezione na ziemi niemal przypadkiem? Czym są te znaczenia, skóra jak szagreen , które wpraszają się same, bez naszego udziału, a niemal, jeśli nie, pozostałości minionego znaczenia, zdrowego rozsądku, dobrego rozsądku ukształtowanego przez wieki? Przez metodyczne niszczenie rodziny, przekaz między pokoleniami zanika, sens naszych działań ginie, musimy zatem wymyślać znaczenie, musimy produkować znaczenie, musimy stworzyć sobie iluzję, że wciąż żyjemy, że nie abdykowaliśmy. Oszustwo opiera się na ignorancji, a także w tym punkcie oszustwo nie ma daty jednego dnia. Znaczenie śmierci w rodzinie, znaczenie niemal całkowicie zapomniane w dzisiejszych czasach, przywołuje Antygona w dramacie Sofoklesa, gdzie staje na straży wartości, które wyzwalają, bo chronią człowieka przed zwierzęciem. Antygona potwierdza, co człowiek może, a czego nie może; ujmuje siłę, która ma nas chronić przed naszą wolą władzy i nauczyć nas czasu odpowiedzialności; czasu powierzonego w naszych czasach specjalistom, którzy zastępują rodzinę, ludzi, którzy ją tworzą, i kruche więzi, które splatają się między nimi z upływem czasu.

Jak roboty stojące w obliczu śmierci

Nie ma potrzeby obawiać się tych azjatyckich robotów, które zdają się być gotowe podbić nasze miejsce, ponieważ robot jest w nas i nas obserwuje; wypatruje punktu bez powrotu, w którym człowiek, pozbawiony wszelkiego człowieczeństwa, wystawi swoje zwłoki na widok publiczny, wierząc, że pokonał swojego najgorszego wroga. Utrata wiedzy o śmierci szła ręka w rękę z utratą rytuału: prawie nic nie towarzyszy zmarłym w drodze do krainy zmarłych, prawie nic nie wyzwala żywych od umarłych, a umarłych od żywych. Grabarze ludzkości przywiązują wagę do rytuału tylko po to, by go wyśmiewać lub mu szkodzić, nie rozumiejąc wyzwolenia, jakie zapewnia poprzez znaczenie, jakie odsłania.

Antygona, buntownicza i intymna (6/7. Powołanie)

 

Cóż za zamieszanie wokół tożsamości! Słowo to nie pojawia się ani w greckim eposie, ani w tragedii. Tożsamość w czasach Antygony opierała się na pochodzeniu i przynależności do miasta. Tożsamość była przesiąknięta korzeniami. Rodzina i miasto gromadziły pod wirtualnym sztandarem wszystko, co druga osoba musiała wiedzieć o sobie przy pierwszym spotkaniu. W starożytności nikt nie ogłaszał swojej tożsamości ani jej nie ogłaszał, i nikt o niej nie decydował. Nie chodziło o włożenie kostiumu. Ludzie byli zależni od swojej tożsamości. Tożsamość była niczym ciężar; trzeba było być jej godnym. Ustanowiła byt i stawanie się. Era nowożytna uczyniła z niej problem, ponieważ przekształciła tożsamość w coś, co można nabyć lub odrzucić. W swojej współczesnej fantazji o wierze, że można wybierać wszystko i zawsze, era nowożytna zastąpiła bycie posiadaniem za pomocą nieubłaganej metody. Jednak ta logika, ta ideologia ma swoje granice: pewnych rzeczy nie można nabyć, między innymi: inności. Życie własną tożsamością, bycie tym, kim się jest, zamieszkiwanie swojego imienia , dopuszczanie intymności, a zatem wiedzy i pogłębiania własnego bytu – to są warunki sine qua non spotkania z drugim człowiekiem. Pierwsza różnica między Kreonem a Antygoną tkwi właśnie w tym miejscu, w gruncie, na którym zbudowana jest walka. Antygona zachowuje w sobie zakorzeniony dar starożytnych, bogów, to zakorzenienie, które definiuje autorytet, na którym opiera się, by przeciwstawić się temu mężczyźnie, swojemu krewnemu, królowi, który opowiada się za wolą władzy i czuje się przez nią zaślepiony do tego stopnia, że słyszy jedynie swój własny głos, jego echo. Czytaj więcej o „Antygonie, buntowniczej i intymnej (6/7. Powołanie)”