Świadectwo chrześcijańskie

Kiedy zakładałem tego bloga, szybko wpadłem na pomysł pisania o liturgii. Nie po to, by rościć sobie prawo do miana eksperta, ale by podzielić się swoim doświadczeniem tego, co stanowi sedno życia chrześcijanina. Musiałem więc połączyć dwie ścieżki: opowiedzieć o Mszy Świętej (i jej dobrodziejstwach), a następnie podzielić się drogą, która ją objawiła.

Część 1: Która msza w którym kościele? – Przed kościołem

Księża w sutannachW roku 1987 myślałem, że nadszedł mój czas. Moje życie się rozpadało. Życie nigdy się nie rozpada, zajęło mi kilka lat, żeby to zrozumieć; albo się zatrzymuje, albo się zmienia. Moje życie zmieniało się gwałtownie, intensywnie, oferując mi enantiodromos , jak mówią Grecy. Enantiodromos to droga, która się rozszczepia, która rozdziela, która staje się dwojgiem i stawia nas przed wyborem. Enantiodromos pozwolił mi zrozumieć, czym jest wolność. To była nowa sytuacja, wkrótce miałem to zrozumieć. To rozdroże, na którym życie przyjmuje zupełnie nieoczekiwany obrót, wyznacza przejście z dzieciństwa do dorosłości. Ten moment nie ma wieku. Mam na myśli to, że można go doświadczyć w każdym wieku. Czego nie wolno zrobić, to nie doświadczyć go. Nie zrozumieć, co odróżnia wolność doświadczaną w dzieciństwie od wolności wybranej w dorosłości. Ponieważ dokonany wybór sprawia, że stajemy się kimś innym; doświadczenie nas odsłania i zapewnia ramy i fundament dla osobowości.

Przeczytaj więcej o „Świadectwie chrześcijańskim”

Rok, który kończy się…

Gdy rok dobiega końca, często ukradkiem spoglądamy wstecz. Nie zatrzymuj się zbyt długo. Nigdy nie wiesz, ile rzeczy, które zmusiłeś się ukryć, może się pojawić ponownie, jak te improwizowane, niegrzeczne i irytujące wyskakujące okienka w internecie. Ćwiczenie, które możesz wykonać, to skupienie się na wyłuskiwaniu ważnych wydarzeń; wydarzeń, które pomogą ci zrozumieć, dlaczego były tak ważne; jak były decydujące. Ważne jest również, aby nie stracić z oczu momentu, w którym wydarzenie się pojawia.

Przeczytaj więcej o „Roku, który się kończy…”

Ksiądz Prałat Centène…

Mieszkańcy Vannes są zamożni. Homilia prałata Centène'a w katedrze Saint-Pierre w Vannes w zeszłą niedzielę była mile widzianym odświeżeniem. To nie pierwszy raz, kiedy homilie prałata Centène'a są cytowane na katolickich stronach internetowych i biorąc pod uwagę ich jakość, nie jest prawdopodobne, aby ten trend szybko się skończył.

Przeczytaj więcej o „Monsignor Centène…”

Kapłan „pokolenia Benedykta XVI”

Kochany Ojcze,

Z wielką przyjemnością żegnam Cię. Nie dlatego, że cieszę się, że opuszczasz Kaplicę Matki Boskiej Liliowej, ale dlatego, że cieszę się, że Cię poznałem i że kontynuujesz swoje kapłaństwo, dając przykład kapłaństwa według Benedykta XVI.

Wczoraj, w uroczystość Trójcy Przenajświętszej, odprawiłeś swoją ostatnią Mszę Świętą w rycie nadzwyczajnym w XV dzielnicy Paryża. W tej pobożnej kaplicy, do której przybyłeś w 2009 roku, gdy diecezja paryska zaczęła przejmować odpowiedzialność za kaplicę i mianować kapłanów do jej obsługi. I chociaż miałeś już święcenia kapłańskie od prawie dziesięciu lat, nauczyłeś się odprawiać Mszę Świętą według mszału z 1962 roku! Piękna lekcja pokory! Wpasowałeś się w formę dwutysiącletniej formy. Aby odpowiedzieć na prośbę przełożonych, ale także na prośbę grupy zagorzałych wiernych, zakochanych w rycie nadzwyczajnym.

Przeczytaj więcej o „Kapłan „Pokolenie Benedykta XVI””

Newman i Sokrates

Powiązania między starożytną filozofią grecką a chrześcijaństwem są liczne. Najsłynniejsze greckie przykazanie: Gnothi Seauton , „Poznaj samego siebie”, wyryte w Delfach, zachowuje pewną tajemnicę. Inna część tego sformułowania pozostała z nami: „Lecz nie za dużo”… Poznaj samego siebie… Ale nie za dużo! Platon skłania Sokratesa do refleksji nad formułą delficką w Filebosie :

SOKRATES: Krótko mówiąc, jest to rodzaj wady, która bierze swoją nazwę od szczególnego nawyku, a ta część wady w ogólności jest dyspozycją przeciwną do tej, którą zaleca napis delficki.

PROTARCHUS — Czy mówisz o nakazie: poznaj samego siebie, Sokratesie?
SOKRATES — Tak, a przeciwieństwem tego nakazu, według języka inskrypcji, byłoby całkowite niezrozumienie samego siebie.
„Poznaj siebie”, aby się doskonalić, aby usunąć to, co hamuje twój rozwój. Nieznajomość siebie to już wada Sokratesa. „Ale nie za bardzo”, bo człowiek tak łatwo uważa się za kogoś więcej, niż jest, synu Adama, człowiek jest igraszką swojej zarozumiałości. „Ale nie za bardzo”, aby nie uważać się za boga.
To jeden z fundamentów greckiej kultury – idea poznania samego siebie, idea mądrości, pogłębiania mądrości, ale także poczucie, że zagłębiając się zbyt głęboko, można natknąć się na niespodzianki, niekoniecznie dobre. Grecy byli bardzo świadomi ludzkich słabości, niedoskonałości. Grecy, obok chrześcijan, to właśnie oni najbardziej uwypuklili możliwość ludzkiej słabości, co czyni ich nam tak bliskimi. Ludzka słabość wyraża się w ich ewangeliach, tragediach. Litość i przerażenie to dwa filary. Poznaj siebie… ale bez przesady.

Emocje w Notre-Dame du Lys

Cała wspólnota wiernych Notre-Dame du Lys odczuła dziś rano niezwykłe wzruszenie podczas Mszy św. o godz. 11:15. Obecna była delegacja irackich chrześcijan z Bagdadu, a także iracki ksiądz, który w prostych i wzruszających słowach mówił o masakrze w katedrze bagdadzkiej w październiku ubiegłego roku. Relacja jednego ze świadków tej masakry na kilka sekund wprowadziła zgromadzonych w stan głębokiej kontemplacji. Młodzi Irakijczycy obecni na Mszy św. w Rycie Nadzwyczajnym z zapałem i skupieniem uczestniczyli w Mszy św. w Rycie Nadzwyczajnym. Piękne kazanie księdza Charlesa Fazilleau zostało przetłumaczone na język arabski, aby Irakijczycy mogli zapamiętać naukę płynącą z tej Niedzieli Męki Pańskiej.

Gdy wychodzili z kaplicy, uśmiechy i uściski dłoni wymieniane z tymi młodymi mężczyznami ze Wschodu, już tak doświadczonymi w wierze, były wzruszającym i radosnym momentem. Daleko poza barierą językową, w ich oczach emanowała nieskończona radość. Radość z życia w Chrystusie.

Jaka śmierć dla Zachodu?

Coraz przyjemniej jest mi słuchać tych przemówień ludzi Zachodu, którzy rozwodzą się nad śmiercią katolicyzmu, śmiercią tej starej powłoki religii, gdy nie jest to po prostu śmierć Boga.

Przeczytaj więcej na temat „Jaka śmierć dla Zachodu?”

Recenzja książki o Japonii

Właśnie skończyłem czytać „Maskę samuraja”, esej Aude Fieschi (wydawnictwo Philippe Picquier). To pouczająca, świetnie napisana książka, która przedstawia różne oblicza samurajów w japońskim średniowieczu, aż do jego upadku wraz z nadejściem nowożytnej Japonii.

Droga do Boga prowadzi przez nasze człowieczeństwo…

Nadzwyczajny fragment błogosławionego kardynała Newmana :

Grzesząc, cierpiąc, poprawiając się, doskonaląc, zmierzamy ku prawdzie poprzez doświadczenie błędu; osiągamy sukces poprzez porażkę. Nie wiemy, jak postępować dobrze, dopóki nie postąpimy źle. […] Wiemy, co jest dobre, nie pozytywnie, lecz negatywnie; nie dostrzegamy prawdy od razu, by do niej zmierzać, lecz rzucamy się na błąd, by go doświadczyć, i odkrywamy, że to nie jest prawda. […] To jest mechanizm, dzięki któremu osiągamy sukces; maszerujemy do nieba tyłem; kierujemy nasze strzały w tarczę i myślimy, że ten jest bardzo zręczny, kto pudłuje najmniej.

Oddech Tibhirine

Mnisi_z_Tibhirine.png

To inteligentny film. A mówiąc to, wiele już powiedziano. W czasach, gdy głupota króluje, stworzenie inteligentnego filmu o wierze pozwala wybić się ponad wodę i napełnić płuca; poczuć satysfakcję. „O bogach i ludziach” jest przykładem życia mnichów. Fakt, że mnisi w filmie mieszkają w Algierii, jest moim zdaniem drugorzędny. To drugorzędne, by uniknąć odwiecznej debaty o „zderzeniu cywilizacji”. Debaty, którą bogaci traktują z pogardą, a której mniej zamożni starają się unikać na co dzień.

Przeczytaj więcej o „Oddechu Tibhirine”